Forum RKS Garbarnia Kraków Strona Główna


RKS Garbarnia Kraków
Forum Kibiców
Odpowiedz do tematu
Krótka rozprawa o sędziowaniu (i nie tylko)
prezes68a
Administrator

Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Każdy ma swego Paduranu...

Temat sędziowania to temat rzeka w historii piłki nożnej. Emocje kibiców wywoływane właściwymi lub nie decyzjami sędziów opadają niekiedy po latach, a niekiedy uśpione odżywają ze zdwojoną mocą na sam dźwięk nazwiska niemile kojarzonego arbitra. W Polsce przez całe dekady „upiorem” dla biało – czerwonych kibiców był rumuński arbiter Paduranu, który skandalicznie sędziował mecz pomiędzy Bułgarią a Polską w 1971 roku. Ponieważ jednak pamięć ludzka jest zawodna i historia przekazywana z pokolenia na pokolenie pocztą pantoflową traciła na ostrości swoich konturów, ma już Polska piłka nożna nowego antybohatera w postaci Anglika o nazwisku Howard Webb. Cała Polska była skrzywdzona, kiedy ten Pan podyktował na ME w 2008 roku w 93 minucie meczu Austria – Polska rzut karny przeciwko Polsce. Słowa wypowiedziane przez Zbigniewa Bońka po meczu: „Oczywiście, że był kontakt między Lewandowskim, a Austriakiem. Ale gdyby sędziowie mieli gwizdać takie karne, to mielibyśmy ich po 10 w meczu!” najlepiej oddają gorącą atmosferę tamtej chwili, która pozbawiła nas awansu do dalszej fazy turnieju. Jednak na filmie, który możemy zobaczyć tutaj : [link widoczny dla zalogowanych], widać wyraźnie, że jednak Lewandowski sprowadza Austriaka do parteru, a więc podstawy do podyktowania karnego były.
Podejrzewam że taka sama lawina krytyki spadłaby na posterunkowego Webba (z zawodu arbiter ten jest policjantem) także po tym, gdyby tego karnego nie podyktował. My Polacy nazwalibyśmy go bohaterem, ale nawet nadanie honorowego obywatelstwa Miasta Kluczborka i przejazd Krakowskim Przedmieściem w limuzynie po Jaruzelskim nie byłoby w stanie złagodzić fatalnej oceny jego pracy dokonanej przez międzynarodową piłkarską centralę. Tyle tytułem wstępu.

W niniejszym felietoniku zamierzam się zająć pracą sędziów widzianą przez pryzmat Garbarni, klubu najbliższego mojemu sercu. Przez blisko trzy dekady kibicowania RKS – owi zdążyłem się napatrzeć na pracę arbitrów na trzecio i czwarto-ligowych boiskach. Niestety kamer na nich nie ma (choć trzeba przyznać, że w tym zakresie w dobie Internetu coś się zmienia i czasem na Rydlówce i Krak.TV zagości, a Moje Miasto Kraków też czasem wpadnie z kamerą), więc o telewizyjne powtórki będzie trudno. A zdając sobie sprawę, że oko ludzkie jest zawodne a serce autora tych słów bije dla Brązowych, musisz czytelniku śledzący potok moich myśli wziąć poprawkę na ich dokumentalną wartość. Starać się być obiektywnym a być obiektywnym to jednak jest różnica, ja obiektywnym być tylko się postaram. Nie sposób omówić wszystkich występujących w tym czasie na naszym boisku arbitrów, także luki w pamięci spowodowane nadmiernym spożywaniem napojów gazowanych przez autora nie pozwalają na przytoczenie nazwisk wszystkich bohaterów, o których będzie tu mowa. Ale zacznijmy od tych, którzy najbardziej wryli się w mą dziurawą pamięć.

Moją listę otwiera sędzia Sławomir Redziński, który w 1989 sędziował rewanżowy mecz barażowy o II Ligę Garbarnia – Bałtyk na stadionie Korony przy Parkowej. Jego nazwisko nie zaistniało w mej pamięci po tym meczu, bo jego sprzymierzeńcem było oberwanie chmury nad Krakowem, a „jedynym” przewinieniem arbitra w tym spotkaniu było to, że dopuścił do kontynuowania gry w anormalnych warunkach. Murawa Korony pokrywająca skalne podłoże nie była w stanie oprzeć się kałużom wody, które zalegały wtedy boisko. Łatwiej było się Bałtykowi bronić, niż Garbarni atakować, skończyło się bezbramkowym remisem, który prolongował drużynie gości drugoligowy byt. Jednak po kilku latach przekonałem się, do czego zdolny jest sędzia Redziński, kiedy w 1994 roku zobaczyłem w TVP mecz decydujący o Mistrzostwie Polski pomiędzy Legią a Górnikiem. O tym meczu Janusz Ćwieloch z „Polityki” w artykule z 17 czerwca 2008r „Gdyby Podolski nie wyjechał z Polski” pisze tak:

„ Kiedy Górnik grał z Legią o tytuł Mistrza Polski, ojciec z synem wsiedli w pociąg i zasiedli na trybunach przy Łazienkowskiej. Spotkanie prowadził sędzia Sławomir Rędziński. Legia potrzebowała zaledwie jednego punktu, żeby zostać mistrzem. Dla Górnika zwycięstwo miało być wodą życia, bo klub tonął w długach i potrzebował argumentów dla pozyskania nowych sponsorów.
Kiedy Górnik strzelił gola, Podolscy cieszyli się jak dzieci. Radość nie trwała długo, bo za chwilę zaczął się wysyp czerwonych kartek dla śląskiej drużyny. Po trzeciej czerwonej kartce zrozpaczony Tomasz Hajto biegał za sędzią i wyzywał go od najgorszych w nadziei, że i on dostanie czerwoną kartkę, ale wówczas mecz trzeba by przerwać i byłby skandal. Legia, grając przeciw ośmioosobowemu składowi Górnika, zdołała strzelić upragnionego gola i została mistrzem. A Waldemar Podolski nie wiedział, jak wytłumaczyć własnemu synowi, że w polskiej piłce talent i szczęście to czasem za mało, jak się nie ma swojego gwizdka. Wtedy po raz pierwszy pożałował, że jednak nie wyjechali do tych Niemiec.”


Aż strach pomyśleć, jak mógł nas „przekręcić” przywołany tu arbiter, gdyby nie wspomniana ulewa. I tak zamiast swojego Paduranu mamy wspomnienie wielkiej wody, przypominającej okoliczności półfinałowego meczu Niemcy – Polska podczas Mundialu ’74, a zamiast na arbitra, narzekamy dziś na niesprzyjającą aurę. Może to i lepiej.

Tu króciutka dygresja na temat kalendarium zamieszczonego na (nie)oficjalnym serwisie RKS –u :

[link widoczny dla zalogowanych]

który we fragmencie dotyczącym tego okresu czasu wygląda tak:



Pominięcie w nim najważniejszego wydarzenia, będącego ukoronowaniem lat osiemdziesiątych w RKS, jakim były baraże o II Ligę z Bałtykiem (skoro baraże z Kolejarzem Stróże wyeksponowane są, mimo że toczyły się o niższą stawkę), powinno być jak najszybciej naprawione. Rozumiem, że administrator tej strony związany był w tym czasie z innym klubem, nie może to jednak oznaczać eksponowania wydarzeń w Garbarni z własnym udziałem kosztem innych. Jak najszybsze naprawienie tego przeoczenia należy się ludziom biorącym udział w tamtym wydarzeniu : trenerom, działaczom, kibicom, a przede wszystkim piłkarzom grającym w tamtej drużynie, którzy swoją grą zapracowali na niewątpliwy sukces jakim było wygranie ówczesnej III Ligi. Niektórzy z nich nadal, tak jak Jacek Kaim (z powodu kontuzji w barażach z Bałtykiem nie grał, ale był pierwszym bramkarzem Brązowych przez cały tamten sezon), Krzysztof Szopa, Robert Włodarz, Jacek Kokoszka (także nie grał w barażu, ale grał w drużynie w tamtym sezonie) biorą czynny udział w życiu Garbarni jako działacze i trenerzy i przez szacunek dla nich i innych uczestników tych meczów (Biernacik, Błoński, Czort, Janik, Kłaput, Maślanka, Miętka, Janik, Popczyński, Rybak) niedopatrzenie to powinno zostać naprawione.

Jeśli już przy barażach jesteśmy, to nie sposób nie wspomnieć tych o III Ligę z Kolejarzem Stróże z 2005 roku. Już samo wyznaczenie tego samego arbitra do prowadzenia obu meczów barażowych daje dziś wiele do myślenia, zwłaszcza w kontekście zainteresowania wrocławskiej prokuratury naszym ówczesnym rywalem. Kto był, ten pamięta, jak sędzia (który notabene także cieszy się zainteresowaniem tejże prokuratury) nie odgwizdał ewidentnego karnego dla Garbarni przy stanie 2:0 dla Brązowych, zamiast 3:0 zrobiło się 2:1. Dla mnie Garbarnia została „załatwiona” w tym właśnie meczu.
Na nic się zdały nasze przyśpiewki w rewanżu : „Kolejarz Stróże, ja wam awansu nie wróżę”, kiedyśmy weszli na stadion KKS-u. Łzy zmieszane ze strugami napojów niegazowanych i gazowanych spożywanych w drodze powrotnej sprawiły, że nie wiadomo było kto pił, ale wiadomo było że płakali wszyscy.
Chciałem jeszcze napisać o kilku sędziach z lat osiemdziesiątych i kilku z ostatnich ligowych lat, ale przeczytawszy to wszystko co już napisałem dochodzę do wniosku, że skoro w meczach o tak ważną stawkę sędziowie nie boją się tłumów ( siedem tysięcy na meczu z Bałtykiem, dwa tysiące na meczu z Kolejarzem), dziennikarzy, obserwatorów a czasami kamer i potrafią „zrobić swoje” nawet w takim otoczeniu, to czy warto pisać o tym, do czego są zdolni, kiedy na trybunach jest zaledwie dwieście osób? Czy przy tych wszystkich przypadkach warto wspominać wyjazdowe mecze w latach osiemdziesiątych do pewnego rzeszowskiego klubu, który miał za sponsora zakłady produkcyjne zmechanizowanego sprzętu domowego, po których sędziowie pakowali do bagażników swoich samochodów odkurzacze i miksery, niedostępne w sklepach dla zwykłych „śmiertelników”? Czy warto opisywać wyjazdowy mecz Garbarni z ubiegłego sezonu z drużyną broniącą się (nieskutecznie jak się okazało) przed spadkiem, który prowadził arbiter ze stolicy województwa obejmującego także miejscowość naszego rywala? Arbitra który sprawił, że nawet znany ze swojej siły spokoju i arbitralnego podejścia do rzeczywistości obecny prezes Klubu Kibiców wisiał na kracie kierując w stronę sędziego swoje uwagi używając słów „okrągłych”? Takich przypadków było więcej.

Oczywiście prawdą jest że nie wszyscy sędziowie postępują w ten sposób. Są sędziowie którym trudno odmówić rzetelności i umiejętności w wykonywanym przez nich fachu, mimo że wyniki osiągane przez naszą drużynę w meczach prowadzonych przez nich nie zawsze są dobre. Natomiast nikt nie ma prawa odmawiać krytyki arbitrów nie postępujących w myśl zasady „fair play”. A jeżeli wypaczenie wyniku jest efektem słabości sędziego i jego małych umiejętności, to niech taki gość jak najszybciej sam zrezygnuje z sędziowania ,bo zabija w piłce to co piękne. Nawet na trzecioligowym poziomie.
Doświadczony takimi wydarzeniami kibic ma prawo „dmuchać na zimne” w przypadku, kiedy gwizdek sędziego zaczyna fałszować już od pierwszych minut. I niekiedy trzeba o tym głośno powiedzieć, aby przywołać dmuchającego weń arbitra do przywrócenia czystości. Czystości rozumianej nie tylko w sensie wydobywanych z gwizdka dźwięków…

Tekst został także zamieszczony na portalu

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prezes68a dnia Czw 21:15, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 12 razy
Zobacz profil autora
Krótka rozprawa o sędziowaniu (i nie tylko)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu