Forum RKS Garbarnia Kraków Strona Główna


RKS Garbarnia Kraków
Forum Kibiców
Odpowiedz do tematu
Trener
prezes68a
Administrator

Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
foto:Maciejasz.
Miałem, mam i jeszcze pewnie długo będę mieć szacunek do trenera Tadeusza Piotrowskiego. Raz – dlatego że taki szacunek jest należny każdemu człowiekowi ( z wyjątkiem tych, którzy sami siebie nie szanują, ale to już inna bajka), dwa – za to co kiedyś zrobił dla Garbarni. Ale muszę się odnieść w tym miejscu do zajścia, jakie miało miejsce podczas meczu sparingowego Garbarni z Puszczą, w której teraz pan Piotrowski pracuje.

Moja znajomość z Tadeuszem Piotrowskim zapoczątkowana została po objęciu przez niego w połowie lat osiemdziesiątych posady trenera pierwszego zespołu Garbarni. To człowiek, który z drużyny ledwie co uratowanej przed spadkiem z III Ligi w krótkim czasie stworzył zespół, którego obawiał się każdy rywal. Potrafił tak zmotywować i zmobilizować zawodników, że już w pierwszym sezonie jego pracy Garbarnia wygrywała z takimi potentatami jak Stal Rzeszów (1:0 na Koronie), Cracovia (1:0 na Kałuży) czy Karpaty Krosno (3:0 w Krośnie). Miał rękę do młodych zawodników, to za jego kadencji do drużyny wchodzili wychowankowie: Bogdan Kłaput, Andrzej Mardyła, Jurek Kursa. To pod jego trenerską ręką swój talent rozwijał Staszek Korzeniak. Młodzi wprowadzani do zespołu szybko stawali się jego wzmocnieniem, a uczyć się mieli od kogo, grając u boku Kazimierza Chmielowskiego, Wacka Putaja, Andrzeja Czorta , Adama Waśniowskiego czy ściągniętego właśnie przez nowego trenera do Garbarni Leszka Pawlikowskiego . Garbarnia grała wtedy niesamowicie piękną piłkę, ofensywną, skuteczną. Na stadion Korony znów zaczęli przychodzić kibice liczeni w tysiącach, aby zobaczyć Brązowych w akcji. Piotrowski stworzył zespół, z którym chciał i niechybnie awansowałby do II Ligi, gdyby nie wyjazd do Francji czterech podstawowych zawodników, który rozwalił mu całkowicie misternie ułożony plan. Dla nas, kibiców, Tadeusz Piotrowski to był twórca sukcesu w Garbarni. Miał zawsze z nami dobry kontakt i potrafił docenić nasze przywiązanie do barw trzecioligowej drużyny. Pozwalał nam na powroty wraz z drużyną klubowym autokarem, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, jak duża to była nobilitacja dla nas, młodych chłopaków – możliwość wspólnego powrotu z naszymi idolami. Jednym słowem –postać zasłużona dla RKS-u.

Zapamiętałem Tadeusza Piotrowskiego jako człowieka opanowanego, żywo reagującego na przebieg meczu z udziałem jego drużyny, ale nigdy nie dającego się sprowokować publiczności, która niejednokrotnie na wyjazdach w niewybredny sposób dawała upust swym emocjom, zwłaszcza w stronę ławki gości kierującą swe żale wtedy, gdy Garbarnia wygrywała z ich ulubieńcami. Nigdy też nie słyszałem ani nie byłem świadkiem scen, w których Tadeusz Piotrowski byłby zadowolony lub zachęcał zawodników do gry brutalnej, nacechowanej rozmyślnym „polowaniem” na nogi przeciwnika. Niestety, jak zmienia się człowiek, miałem okazję przekonać się na ostatnim sparingu Garbarni z Puszczą. Mecz początkowo toczył się pod dyktando niepołomiczan, ale kiedy po kilku minutach Brązowi przejęli inicjatywę, zawodnicy Puszczy przestając sobie radzić na boisku urządzili sobie zwykłe polowanie na nogi naszych piłkarzy. Każda akcja wyprowadzana przez Garbarnię przerywana była faulem i wcale nie nadużyję tu tego słowa, brutalnym faulem. Po kilku takich zagraniach zgromadzeni widzowie mieli już dość oglądania takich zawodów, tym bardziej że takie zagrania nie spotkały się z żadną reakcją spacerującego wzdłuż linii bocznej trenera Piotrowskiego. Mało tego, pan Piotrowski powiedział w stronę publiczności : „grają ostro bo walczą o miejsce w składzie”. Zadziwiająca to retoryka człowieka, który z racji pełnionej przez siebie funkcji swoją postawą powinien dawać przykład młodym zawodnikom. Klika tygodni temu, podczas halowego turnieju o Puchar Prezesa MZPN, w meczu Puszcza – Hutnik, kiedy młodzi zawodnicy Hutnika prowadzili 2:0 a Puszcza traciła kontrolę nad przebiegiem zawodów, jej zawodnicy także zaczęli sobie pomagać brutalnością i grą faul. Wtedy o mało nie doszło do ogólnej bijatyki. Myślałem, że jest to jednorazowy wybryk, że emocje wzięły górę, teraz widzę, że jest to sposób Puszczy Niepołomice na przeciwnika, kiedy ten okazuje się po prostu lepszy piłkarsko. Mało tego, ten sposób jest aprobowany i akceptowany przez trenera. Trenera, który prowokuje publiczność i rzuca do niej śniegiem, kierując jednocześnie w stronę widzów groźby. Piękny przykład pan daje swoim zawodnikom, panie trenerze, nie ma co. Naprawdę mają doskonałe wzorce.

Na zakończenie chciałbym panu trenerowi Piotrowskiemu uzmysłowić, że określenie, jakiego użyłem po kilku takich zagraniach pańskiej drużyny, a mianowicie „chamy z Niepołomic”, wcale nie ma swojej genezy w miejscu zamieszkania, tylko w tym, co piłkarze Puszczy wyprawiali na boisku. To, że pan wychował się dwa domy od boiska Nadwiślanu tym bardziej powinno pana obligować do wychowywania piłkarskiej młodzieży w innym duchu, niż pan to robi teraz. Mam nadzieję, że eliminując brutali z naszych boisk, weźmie się ktoś także za trenerów, którzy dopuszczają i aprobują brutalną grę. Złamana kość śródstopia zawodnika Garbarni Tymka Chodźki nie pozostawia wątpliwości , że moje słowa były i tak bardzo delikatne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prezes68a dnia Nie 20:22, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Trener
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu