Forum RKS Garbarnia Kraków Strona Główna


RKS Garbarnia Kraków
Forum Kibiców
Odpowiedz do tematu
Zwycięzców się nie sądzi
prezes68a
Administrator

Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 616
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

ZWYCIĘZCÓW SIĘ NIE SĄDZI!


www.garbarnia.krakow.pl

W odstępie trzech dni drużyna Garbarni rozegrała na Rydlówce dwa spotkania: w sobotę 11 września z Nidą Pińczów i we wtorek 14 września z Unią Tarnów. W obu zgarnęła pełną pulę, zdobywając 6 punktów, strzelając trzy gole i nie tracąc żadnego. Wygrane te, pomimo może nie najlepszego stylu w jakim zostały odniesione, muszą cieszyć kibiców na Ludwinowie. Przybliżają bowiem piłkarzy Brązowych do celu, o którym od początku sezonu w klubie mówi się głośno: awansu do II Ligi.

Tymczasem na trybunach Rydlówki nasilają się głosy narzekania na jakość gry i są one jakby silniejsze niż jesienią ubiegłego sezonu, kiedy to zawodnicy Młodych Lwów nie tak często jak w bieżącej edycji rozgrywek schodzili z boiska w roli zwycięzców. Prawdą jest, że każdy kibic ma prawo do własnej oceny wydarzeń na murawie i tego prawa nic i nikt nie jest w stanie mu odebrać. Ale taką samą prawdą jest fakt, że jednym z elementów dowodzących klasy drużyny jest to, że pomimo słabszej dyspozycji w danym dniu potrafi rozstrzygnąć zawody na swoją korzyść. Trzecią z kolei prawdą, która niejako sama podsuwa się pod klawiaturę, jest fakt, iż piłka nożna to dyscyplina w której za wrażenia artystyczne nie przyznaje się żadnych nagród. Po prostu – liczy się to co w sieci.

I choćby rywale ostrzeliwali po kilka razy w meczu słupki i poprzeczki bramki Garbarni, to jednak dopóki piłka nie wpadnie do siatki – będą to strzały niecelne. A już kibic narzekający na to, że jego drużyna miała kupę szczęścia jest zjawiskiem zgoła cudacznym, zahaczającym o próg anormalności. Bo przecież fan drużyny powinien się cieszyć, że to właśnie jego ulubieńcy ten fart jednak mieli. Tym bardziej, że w końcówce ubiegłego sezonu szczęścia wyraźnie w kilku meczach Młodym Lwom zabrakło.

A przecież przygotowania do sezonu nie mogły zadowolić na Ludwinowie nikogo i głośno mówił o tym trener Krzysztof Szopa. Po pierwsze, z powodu wpierw przedłużającej się zimy, później tragicznej katastrofy prezydenckiego Tupolewa, a na koniec fali powodzi zalewającej kraj – ubiegły sezon skończył się z dużym poślizgiem. W czasie, kiedy zawodnicy powinni udać się choćby na kilkunastodniowe urlopy, trzeba było rozgrywać mecze w Pucharze Polski, którego terminy także z wyżej przytoczonych powodów uległy przesunięciu. Jakby tego było mało, jednocześnie w Kadrze Małopolski na Turniej Regions’ Cup występowało sześciu zawodników z podstawowego składu Brązowych.

Takie okoliczności mogłyby sprawić, że niejednego trenera „szlag by trafił”. Tym bardziej, że drugie miejsce w ubiegłym sezonie niejako samoistnie wyznacza próg oczekiwań kibiców i sympatyków drużyny co do celów w bieżącej edycji rozgrywek III Ligi. A każdy rywal grający z Garbarnią przykłada się w szczególny sposób do takiego meczu, każdy „ugrany” na Młodych Lwach punkt jest podwójną satysfakcją, na zasadzie „Bij Mistrza!”.

Dodatkowo do zespołu dołączyło kilku nowych piłkarzy, a czas na ich zgranie się z resztą ekipy tak naprawdę przyszedł dopiero w meczach ligowych. Dlatego też wynik, jaki do tej pory osiągnęli zawodnicy RKS (w 7 kolejkach 5 zwycięstw i 2 remisy, trzecia lokata w tabeli ze stratą 1 punktu do prowadzącego duetu Szreniawa – Janina) dla mnie jest sukcesem tej drużyny i jej trenera. Dla mnie ważniejsze w tym momencie są punkty, niż styl ich zdobywania. Jakość gry można w trakcie sezonu poprawić, natomiast utraconych punktów nadrobić nie sposób. W ubiegłym sezonie wszyscy mieliśmy okazję przekonać się o tym nader boleśnie.

Dlatego zanim zaczniemy ferować jakieś wyroki, które niekiedy mogą wzbudzić tylko wesołość - tak jak po meczu z Nidą stwierdzenie jednego z kibiców o napastniku, który zdobył dwa gole, że grał …słabo (sic!) - a niekiedy mogą komuś sprawić autentyczną przykrość , postarajmy się oceniać sprawiedliwie, na podstawie wszystkich czynników mających wpływ na sytuację. Żelazna w sporcie zasada, że zwycięzców się nie sądzi, powinna na trybunach Rydlówki obowiązywać od zaraz, aż do odwołania. Bo choćby wynik nie odzwierciedlał boiskowych wydarzeń, to jednak w kontekście końcowej tabeli tylko on się liczy i ma wpływ na jej ostateczny kształt.
Rozpamiętywanie porażek, choćby najpiękniejszych, jest niczym w porównaniu do smaku nawet najbrzydszego zwycięstwa.


Artur Bochenek


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prezes68a dnia Śro 10:25, 15 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Zwycięzców się nie sądzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu